TEKSTY

Facet też człowiek.

Przekręca zamek w drzwiach i wchodzi po cichu do środka. Wychylasz głowę do przedpokoju i uśmiechasz się na przywitanie. „Cześć.” – mruczy niedbale od progu i zaczyna ściągać buty. Zostawiasz odcedzone ziemniaki i ze ścierką w dłoni, stęskniona – przytulasz się do niego, wdychając zapach zimnej kurtki i dworu. Odpycha cię lekko i tłumaczy, że musi się rozebrać. Patrzysz, jak z powagą rzuca ubranie na wieszak. 

Pytasz, czy coś się stało. Uśmiecha się z przymusem, delikatnie zmienia ton i zaprzecza. Chcesz go pocieszyć, więc zaczynasz od tego, jakie to dobrocie czekają styranego chłopa w kuchni. Kiwa głową i dziękuje tak, jakby wcale nie był ci wdzięczny. Leniwie siada do stołu i nawet nie myje rąk.

Siadasz naprzeciwko niego i zaczynasz uważnie go obserwować. Próbujesz rozpocząć rozmowę, ale on odpowiada półsłówkami. Ucieka wzrokiem i wzdycha tak, że powoli zaczynasz się martwić. Gdy znów pytasz, czy wszystko w porządku, odpowiada ze złością, że tak, ile razy ma powtarzać i o co ci chodzi, kobieto?.

Znosisz to przez jeden dzień. Drugi. Trzeci.

Czwartego dnia trafia cię szlag i robisz awanturę.

KAŻDA Z NAS TO ZNA.

Spędzacie parę zwyczajnych dni i kilka cudownych wieczorów. Dużo rozmawiacie, śmiejecie się więcej niż zwykle i czujesz się tak przyjemnie i beztrosko, że zdążyłaś już nawet się zachwycić, jaki z niego fajny facet. I nagle zupełnie niespodziewanie napada go zły humor. Jednego dnia cała sielanka rozsypuje się w drobny piasek.

Oficjalnie wszystko jest w porządku. Ale przecież masz oczy i widzisz, czujesz tę gęstą atmosferę. Stajesz na rzęsach, żeby go pocieszyć, próbujesz mu dogadzać, żartować i zachęcić go do rozmowy. W odpowiedzi dostajesz naburmuszoną minę, oschły ton i nieobecny wzrok. Z każdym dniem robi się coraz bardziej niemiły, a tobie zaczyna być przykro.

Przez jakiś czas szukasz winy w sobie, ale w końcu stracisz nerwy. Wykrzyczysz mu żal, który w sobie nosisz, a on cię zignoruje. Powiesz o kilka słów za dużo, rozpłaczesz się i zostaniesz z niczym. Bo zgodnie z twoimi obawami on prędzej wyjdzie z domu, niż powie ci, co jest grane.

To może być twój chłopak. To może być twój kumpel. To może być twój szef, brat albo ojciec.

To nie ma znaczenia.

KAŻDY FACET TO TYLKO CZŁOWIEK.

Odbieramy mężczyznom prawo do gorszych dni i bez chwili wahania klasyfikujemy ich trudne momenty jako tendencję osobowości do występowania zjawiska znanego pod nazwą wieczny okres. My mamy swój PMS i hormony, oni nie mogą mieć słabszego momentu. Oczekujemy, że świat bez wyraźnego powodu będzie tolerował naszą drażliwość, ataki płaczu i napady lęków. Oni mają chodzić jak w zegarku – pozytywne emocje przeżywać równie intensywnie jak my, negatywnych nie okazywać wcale.

Obserwuję tę dyskryminację w wielu relacjach, na szczęście – coraz rzadziej. Internet szerzy psychologię powszechną na tysiące sposobów i zaczynamy zdawać sobie sprawę z różnic nie do przeskoczenia. Wiadomo, że mężczyźni z problemami radzą sobie inaczej niż my – od rozmowy wolą milczenie, od trwania w biernym smutku – dowolne działanie. Teoria zwykle mówi o tym, że ciężko z nich wyciągnąć, w czym leży problem. Ale jest jeden kruczek, o którym nie piszą podręczniki psychologiczne.

Faceci zwykle mówią, co im dolega. 

ALE MY, KOBIETY, ZWYKLE WTEDY NIE SŁUCHAMY.

Czasem martwi się o własne zdrowie albo stresuje się wizytą u dentysty, która czeka go za kilka dni. Czasem dopadają go wyrzuty sumienia, że wyrządził przykrość mamie, siostrze albo koleżance z pracy. Czasem wystraszy się stanem konta i tym, że wszystko wydał na konsolę albo piwka ze znajomymi. Czasem spojrzy w lustro, zobaczy zanikające mięśnie i uświadomi sobie, że nie trenuje od sześciu tygodni. Czasem poczuje się sobą rozczarowany, zawiedziony i szukając motywacji, będzie każdego dnia powtarzał sobie w myślach, że jest zerem.

I zwykle mówi o tym wprost. 

Tymczasem my w odpowiedzi śmiejemy się, wzruszamy ramionami i nie możemy się nadziwić. Czym tu się przejmować? Kobiety mają prawo okazywać słabość, łzy są naszą domeną. Bagatelizujemy ich problemy do tego stopnia, że za kilka dni nie pamiętamy już rozmowy, w której ostrzegali przed nadciągającym złym nastrojem.  

Na szczerą rozmowę można liczyć tylko raz.

Kolejny krok to użalanie nad sobą, a do tego żaden facet nie może dopuścić.

NIE BĄDŹ ZOŁZĄ, ZACZNIJ SŁUCHAĆ.

W obcowaniu z mężczyzną trzeba z góry założyć, że przyczyna jego obniżonego nastroju nie ma żadnego związku z tobą. Gdyby tak było, wiedziała byś o tym od początku, bo rzadko się zdarza, by ktoś widział sens w odkładaniu na potem problemu, który można wyjaśnić za pomocą systemu to rób/tego nie róbTo wcale nie oznacza, że nie ma innych ważnych spraw i kłopotów, które spędzają mu sen z powiek.

Nie o wszystkim chce rozmawiać. Nie wszystko może wybiegać. Czasem trzeba zagryźć zęby i znieść jego milczenie i nieobecność. Czasem próbować go namówić na szczerą pogawędkę. A czasem przypomnieć sobie, z czego zwierzył się kilka dni temu. To wciąż jest ważne, choć ty zdążyłaś już dawno o tym zapomnieć.

Nie bądź zołzą. Zacznij słuchać.


Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub ten wpis i moją stronę na Facebooku, napisz komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)

                                                                                                                                      

You Might Also Like