TEKSTY

Chcę czuć, że żyję naprawdę.

Mam naprawdę nudne życie.

Mój przyjaciel często powtarza, że jest ciekawy, dokąd mnie to moje slow life zaprowadzi. Nie robię mało, ale nie robię też bardzo dużo. Odkąd jestem na urlopie, za cokolwiek się nie zabieram, robię to we własnym tempie. Czasem godzinę siedzę przed komputerem, nim zacznę pisać artykuł, bo szukam inspiracji u Gonciarza albo Tekstualnej. Potrzebuję więcej czasu.

Są tacy, którzy swój wymarzony urlop studencki widzą w innym kraju. Podróżują po Hiszpanii albo Stanach Zjednoczonych. Opowiadają o spotkanych ludziach i niezwykłych przygodach. Robią kursy, rozwijają się, chudną dziesięc kilo i przechodzą metamorfozę. 

Ci ludzie kiedyś byli inni.

MÓJ ROK BEZ STUDIÓW JEST NUDNY.

W chwili, gdy nie masz już nic do stracenia, walczysz tylko o to, czego najbardziej pragniesz i potrzebujesz. Znam ludzi, którzy rzucili studia medyczne i stali się podróżnikami. I takich, którzy wyrwali się z klatki rodziców i rozpoczęli największą przygodę swojego życia. Znam sztywniaków, którzy po pracy zrzucali garnitur i stawali się kimś zupełnie nowym. Świat jest pełen takich ludzi.

Ale moi rodzice nigdy nie powstrzymywali mnie przed podążaniem własną drogą. Czytałam to, na co miałam ochotę, spotykałam się z kim tylko chciałam, a każda nowa pasja była szansą na rozwój, więc zawsze z wiarą w moje siły pozwalali mi tańczyć, pływać, uczyć się języków. Robiłam to, na co miałam ochotę, spotykałam się, z kim chciałam, czytałam książki zakazane w moim wieku. Pełnia życia.

Niektórzy tego nigdy nie doświadczyli. Nadzór rodziców i szkolny rygor pozbawiły ich osobowości. Przekonanie o tym, że w każdej instytucji państwowej trzeba być konformistą na zawsze wpisało ich do grona przeciętniaków. Jedynie ci, którzy nie dali w sobie zabić swobody i wolności dziecka, głodu wiedzy i ciekawości świata mieli później szansę być kimś innym. Innym, niż byli do tej pory.

Czasem im tego zazdrościłam. Wieczory spędzali w domu i kładli się spać przed północą. Posłuszeństwo nauczyło ich pokory i stablizacji. Nie ranili najbliższych błędnymi osądami, nim zdążyli zrozumieć rzeczywistość. Prostota życia i dni podobne jeden do drugiego wyrobiło w nich systematyczność i silną wolę, której mi dzisiaj brakuje. Pozwoliło im być nudnymi ludźmi, by kiedyś stać się kimś niezwykłym.

TROCHĘ NAS RÓŻNI.

Nigdy nie miałam czasu, by zrobić mamie śniadanie do pracy, chociaż ona zawsze miała czas, by przygotować je dla mnie. Brakowało mi chwili, by usiąść z tatą i zapytać o jego sprawy. Nieustannie czułam presję czasu i gdzieś z tyłu głowy utkwioną miałam myśl, że jeśli sobota, to na pewno nie ta, jak już, to następna. Nawet nie wiecie, jakie to ważne – móc powiedzieć: Mam dla ciebie czas.

Zawsze żyłam intensywnie i szybko. Robiłam mnóstwo kursów, interesowałam się ludźmi, sporo czytałam, pisałam i mówiłam. Niejedna historia wycięta z mojego życia stałaby się bezstellerem. Niesamowici mężczyźni. Wielkie przygody. Trudne relacje. Piękno Beskidów, odległych miast i zapomnianych miejsc. „Moje życie jest jak film” – mawiałam, gdy miałam piętnaście lat.

Potrzebowałam odpocząć od prędkości życia współczesnego człowieka i dziś jeszcze nie wiem, czy chcę do niej wracać. Chodzę spać o dwudziestej trzeciej i wstaję przed ósmą. Pracuję, kiedy brakuje mi pieniędzy, a zdrowy styl życia włączam i wyłączam – w zależności od tego, czy czuję się lepiej z ruchem czy bez niego. Spędzam mnóstwo czasu z rodziną. Odwiedzam dawno niewidzianych lekarzy. Dbam o siebie i o innych.

BY CZUĆ, ŻE ŻYJĘ NAPRAWDĘ.

Dla wększości z Was ci, którzy żyją naprawdę, żyją w nocy, z dala od domu i wszystkiego, co znają. Wolicie Paryż od Ciechocinka i kawę z koleżanką niż z własną siostrą. Trening w domu oznacza konkretny program trenera, żadne brzuszki, przysiady czy pompki – jak dawniej. Tylko takie życie imponuje Wam dzisiaj. Perfekcyjni w każdym calu. Ludzie-roboty.

Zawsze czułam, że w tej walce o lepsze jutro wygra mały, prosty, cichy człowiek. Kiedyś spojrzycie na niego w lustrze, gdy będziecie już całkiem starzy.

Nie piszę o tym, czego oczekiwaliście, gdy przyszliście do mnie.

Zbieram tylko to, czego potrzebuję. Biorę spokój, jakiego nigdy sobie nie dawałam. Od high life wolę slow life, nim będzie za późno, by wszystko naprawić.


Autor zdjęć: Joseph Pearson.

You Might Also Like