Mija własnie jeden z najlepszych dni, jakie miałam od bardzo wielu miesięcy, choć dawno straciłam nadzieję. Odebrałam z paczkomatu roller do masażu, zamówiłam wygodny i nowoczesny telefon w kolorze ciepłego złota i wybrałam się do prawdziwego specjalisty od loków w Krakowie, który sprawił, że poczułam się jak królowa. Chcę mocno skupić się na treningach, wrócić do ulubionych aplikacji i wydać trochę pieniędzy nareszcie na własne potrzeby – na zdrowie, wygląd i dobre jedzenie.
Wracam do żywych. Nareszcie.
Kilka tygodni temu byłam na skraju wytrzymałosci psychicznej, a przed fizycznym upadkiem broniłam się tylko odpowiednią iloscią snu. Jadłam na zmianę – frytki, pizzę i makaron z pesto, nie miałam siły do treningów i zaczynałam pracę albo naukę piętnascie minut po przebudzeniu, a kończyłam ją grubo po północy.
A potem wzięłam wolne, trochę zwolniłam i pozwoliłam sobie odetchnąć. Czekałam, aż w końcu uda mi się stanąc na nogi. Minęło trochę czasu, wypiłam kilka leniwych kaw na miescie i przeprowadziłam kilka ważnych rozmów do póznej nocy. Teraz czas na to, by przeżyć piękne dwanascie miesięcy życia. :)
Poniżej znajdziesz listę planów, nawyków i dobrych pomysłów, które mogą ci zagwarantować dziką radosc, konkretne efekty i niepodważalne poczucie spełnienia – przynajmniej na jakis czas.
#1: WYBIERZ SIĘ NA DOWOLNY FESTIWAL.
Możesz być fanem słuchania muzyki w domu na dobrym, lecz cichym głosniku i rozkoszowania się dzwiękami po ciemku i w samotnosci, ale festiwal muzyczny to cos, czego powinien spróbować każdy na szalonej drodze do trzydziestki.
To może być Open’er, Orange Warsaw Festival albo Woodstock, jesli chcesz ograniczyć koszty, nie dajesz się stereotypom i wolisz posłuchać polskiej muzyki na zdecydowanie wyższym poziomie, niż ten, który usłyszysz w każdym przypadkowym radiu. Dodatkowo w Krakowie co roku organizowany jest też Live Festival, więc jesli jestes z moich okolic, to są szanse, że gdzies tam się spotkamy.
Dlaczego warto? Bo to symbol naszych czasów. Nie ma sensu się od nich odcinać.
Trzeba życie przeżyć jak najpiękniej.
#2: ZADBAJ O SIEBIE.
Odkąd zamieszkałam w Krakowie, stan mojej cery, zębów i włosów gwałtownie się pogorszył. I choć na rzęsach staję, by ratować swoje zdrowie i wygląd medycyną niekonwencjonalną i naturalnymi kosmetykami, to wiem, że wcale mi się nie wydaje – naprawdę stoję w miejscu.
A potem zaczęłam się zastanawiać, czy nie szkoda mi nerwów na tę walkę z wiatrakami. W mniejszych miastach lekarz, kosmetyczka i fryzjer kosztują znacznie taniej, ale w zamian tracę cos znacznie cenniejszego – czas. Pieniądze odzyskam, ale czasu nie pomnożę. Dlatego w tym roku stawiam siebie na pierwszym miejscu. I ty też to zrób.
Nie przekładaj. Idz do dermatologa, nie udawaj, że nie ma problemu, a jesli zajdzie taka potrzeba – zdecyduj się na kurację antybiotykową. Zacisnij zęby i przeżyj to. Bądz dorosły. Wybierz się do dentysty, zapłacz nad wełnianymi sweterkami i nowymi conversami i wydaj te parę stów na leczenie zębów. Prędzej czy pózniej to i tak się skończy na fotelu.
#3: PRZEBIEGNIJ PÓŁMARATON.
Jestem zdania, że jedną z przyczyn spadku nastroju jesienią i zimą jest to, że brakuje nam wyzwań. Na wiosnę wszyscy masowo zaczynają przechodzić na dietę, ćwiczyć i planować podróże do ciepłych krajów. Przyszłosc jawi nam się jako pasmo spełnionych marzeń. Mamy motywację i potrzebujemy działać.
Dlatego nie czekaj do wiosny. Rzuć sobie wyzwanie już teraz – nim dopadnie cię smutek sesji i znów uwierzysz w to, że studia to najważniejsze, co cię w życiu spotkało. Ale żeby na gadaniu się nie skończyło, najlepiej zaklepać swój udział już teraz. Na krakowski ćwierć- i półmaraton, który odbędzie się pod koniec marca, możesz zapisać tutaj.
(Ja będę, może tu też się spotkamy? :))
#4: ZRÓB COS DOBREGO DLA INNYCH.
Możesz stawiać siebie na pierwszym miescu, uważać, że egoizm to dobry wynalazek ludzkosci i nie jarać się pomaganiem samym w sobie. W porządku, rozumiem. Ale wiesz – zawsze możesz spojrzeć na to w sposób skrajnie interesowny – ponoć wyrządzone dobro zawsze do nas wraca. Pomagaj, bo kiedys sam możesz potrzebować pomocy.
Jesli jestes weganinem, wegetarianinem, szanujesz ludzi, którzy na tyle mocno kochają zwierzęta, że nie chcą im wyrządzać krzywdy albo przynajmniej wiesz, że nigdy nie zjadłbys kota albo psa jak to robią w Chinach – możesz kliknąć w ten link i wesprzeć organizację w kryzysie. Potrzebują kilkudziesięciu tysięcy na spłatę kosztów leczenia swoich podopiecznych, a pierwszą ratę muszą spłacić do piątku.
#5: ZACZNIJ PIĆ YERBĘ.
Bo kultura picia yerby jest piękna, bo to rytuał, bo yerba jest zdrowsza, bo swiat latino tchnie optymizmem i może się nim zarazisz. A byłoby fajnie.
#6: JEDZ NA ERASMUSA.
Wiem, wiem, Erasmus nie cieszy się dobrą opinią, jesli chodzi o morale studentów. Ale prawda jest taka, że tylko od ciebie zależy, czy pojedziesz tam podbijać serca Hiszpanów, czy zwiedzać całe południowe wybrzeże i walczyć o poziom swojego języka. Patrząc realnie na sytuację – nasze członkostwo w UE jest pewne tylko do 2020 roku. Może zostało nam już niewiele czasu, by poznawać swiat po najniższej cenie.
#7: ZRÓB COS, NA CO ZAWSZE BRAKOWAŁO CI ODWAGI.
Zrób sobie tatuaż. Malutki, na próbę, za uchem albo na karku. Niech będzie tak dyskretny, żeby każdy, kto nie powinien, nie mógł go zauważyć. I żebys nie musiał się go nigdy wstydzić. Nie wygłupiaj się z rozgwiazdą na ramieniu, skrzydłami na łopatkach ani motylem nad tyłeczkiem. Niech to będzie symbol – wartosci, w które wierzysz, pasji, której się oddałes, przyszłosci, na jaką masz nadzieję.
#8: PODRÓŻUJ W POJEDYNKĘ.
Nie czekaj na chłopaka, którego nie masz już pół roku, na przyjaciółkę, z którą w sylwestra nie mogłyscie się dogadać, czy Paryż, czy może jednak Barcelona, na moment, w którym pieniądze spłyną na ciebie z nieba – już lepiej czekać na promocje na RyanAir.
Jesli dalekie podróże nie są dla ciebie, a w wakacje planujesz odbyć praktyki albo poswięcić się wolontariatom, pamiętaj, że w samotną podróż można wybrać się nawet rowerem za miasto na kilka dni – a jedyne, za co płacisz, to jedzenie, woda i noclegi w akademikach.
Bądz wariatem, póki możesz. Masz dopiero dwadziescia lat.
#9: NAUCZ SIĘ CZEGOS NOWEGO.
Naucz się kupować w lumpeksach. Zapisz się na kurs wspinaczki. Potrenuj izolacje w tańcu latino. Zamów lampę do paznokci hybrydowych. Wpadnij do mnie na korepetycje z hiszpańskiego. Hehe.
Możesz stawać na rzęsach, by być taki, jak wszyscy. I ciągle się porównywać, i ciągle nie być z siebie wystarczająco zadowolonym. Możesz też zrobić cos, o czym od dawna marzyłes, ale ciągle brakowało ci na to czasu, pieniędzy i odwagi. Walcz o to. Spełnione marzenia nie mają ceny.*
#10: SPOTKAJMY SIĘ!
Na jednym ze spotkań z czytelnikami, które od tego roku będę organizować głównie dzięki grupie na Facebooku (zaniedbanej przez mój ciągły brak telefonu, sic!) albo podczas jednego z pomysłów, które chcę realizować w tym roku. Będą filmy, będą treningi, będzie dużo, dużo motywacji. Będę dzielić się wiedzą, pomagać początkującym, będę spełniać marzenia z dzieciństwa i namawiać was do przyłączenia się, a potem – będę pocieszać i przytulać, gdy będzie wam zle.
I pamiętajcie, że marzenia są po nic.
Po prostu po to, żeby je mieć.*
Do następnego!
*Jacek Walkiewicz
Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub ten wpis i moją stronę na Facebooku, napisz komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)