Od dziecka mam problem z upałami. To nie tak, że ich nie lubię – ja ich po prostu nie znoszę. Jestem fanką bluzek z krótkim rękawem, dżinsów, skórzanych kurtek, swetrów i trampek, a sukienki noszę chętnie, ale tylko wtedy, gdy jest mi w nich przynajmniej chłodno.
Lubię kąpiel w zimnym jeziorze, bieganie w deszczu i jazdę na wietrze. Stronię od publicznych basenów i nie sposób namóić mnie na opalanie. Na Zakrzówku najczęściej bywam jesienią i wiosną, a latem – jedynie po zmroku. Kiedy wszyscy się cieszą, że znów wyszło słońce, ja czekam na burzę.
Nie robię nikomu nic na przekór, upały po prostu mnie męczą. Im bardziej robi się gorąco, tym większą pałam chęcią, by zaszyć się w cieniu własnego kąta i przespać cały dzień. I z tego powodu co rusz wymyślam sposoby na przetrwanie lata – i spokojną pracę w chłodzie czterech ścian. :)
#1: ZIMNE NAPOJE.
Podstawą każdego dnia lata jest woda w dwóch postaciach: lodu i płynu. Nie chodzi o to, by nabawić się anginy, ale o to, by przynajmniej na moment móc dłońmi z ulgą objąć szklankę. I to pomoże. :)
HERBATA MROŻONA
Składniki: 1,5 litra gorącej wody, 3 torebki zielonej herbaty, 3 łyżki miodu, 5 truskawek, 5 jagód/borówek, 5 plasterków połówki limonki, 5 plasterków połówki cytryny, odrobina syropu żurawinowego lub malinowego.
Przygotowanie: Herbatę zalać gorącą wodą i poczekać ok. 2-3 minut, aż się zaparzy. Dodać owoce, syrop i milion kostek lodu. Zamieszać. Gdy całość przestygnie, dodać miodu (zachowa swoje właściwości), a potem włożyć do lodówki na 2-3 godziny.
LEMONIADA
Składniki: 1,5 litra zimnej wody, pół cytryny, 1 limonka, 2 łyżki cukru, mięta, opcjonalnie: mrożone owoce.
Przygotowanie: Cytrynę pokroić na cząstki, wrzucić do dzbanka i zasypać cukrem. Wziąć do ręki nieużywany tłuczek do mięsa i drewnianą rączką ubić cytryny z cukrem tak, by puściły sok. Dodać sok wyciśnięty z jednej limonki i zalać wodą. Opłukać i dodać miętę oraz kilka kostek lodu, zamieszać. Opcjonalnie można też użyć mrożonych owoców, które nieco zmieniają smak na słodszy. Gotowe od razu do spożycia.
KAWA MROŻONA
Składniki: kawa, miód, cukier lub ksylitol, mleko, gałka lodów waniliowych.
Przygotowanie: Parzymy kawę w szklance na whisky i mieszamy z miodem. Do wysokiego kubka dodajemy gałkę lodów, zalewamy kawą, uzupełniamy mlekiem. W wersji fit można dodać jeszcze kilka kostek lodu, a w wersji mniej fit można dodać też bitą śmietanę.
#2: MOKRA POŚCIEL.
Mam taki jeden sekretny trik, który zawsze działa – nawet wtedy, gdy na dworze jest 35 stropni, a ja mieszkam akurat na czwartym i ostatnim piętrze, co oznacza, że jest mi dwa razy bardziej gorąco, bo słońce uderza ze wszystkich stron. Tłumacząc, że latem człowiek w nocy bardziej się poci, co kilka dni wrzucam pościel do prania – nawet gdyby miało to być samo płukanie i wirowanie przy udziale odrobiny płynu do płukania. Pralka używa do tego celu zimnej wody, a to oznacza, że poszewka wychodzi stamtąd cudownie odświeżona, pachnąca i – co najważniejsze – chłodna.
Chwytam pościel za rogi, strzepuję i owijam się nią w całości – jak chustą na plaży, wielkim ręcznikiem albo zimnym zbawieniem w ten upalny dzień. Nim na mnie wyschnie, ja zdążę popracować w cudownych warunkach przez dwie, czasem trzy godziny.
#3: PIOSENKI, OD KTÓRYCH ROBI SIĘ ZIMNO.
Wierzcie mi – są takie! Zebrałam te, których sama słucham w upalne dni, w jedną playlistę na Spotify:
#4: SZTUCZNY WIATR, CIEŃ I PRZECIĄG.
Zasada stosowana od lat przez moich rodziców. Słońce zawsze jest u nas z jednej strony bloku, dlatego co rano spuszczamy tam rolety i siedzimy w drugiej, jaśniejszej części mieszkania. Kiedy więc mija dach,powtarzamy czynność z drugiej strony. Dodatkowo, zawsze na noc otwieramy okna, a w ciągu dnia – tylko w porze obiadowej, po obu stronach mieszkania, by na moment zrobić przyjemny przeciąg i wygonić zapach gotowanych warzyw. :)
A poza tym – wiatrak! Genialne urządzenie, które docenia się najbardziej w momencie, kiedy ochłodzeni klikamy przycisk „Stop” – i dociera do nas, jak w pomieszczeniu naprawdę jest gorąco. Wiatraki można kupić w niemal każdym supermarkecie za kilkadziesiąt złotych. A jeśli dodatkowo skropicie twarz wodą i wyczerujecie wachlarz z tekturki – oh my. Cudo.
#5: ZIMNE OWOCE (A ZWŁASZCZA ARBUZ).
Lato to czas prawdziwej uczty dla fanów sadów, ogrodów i fruktozy. Truskawki, czereśnie, borówki/jagody, maliny, awww… I można nie tylko wcinać je garściami prosto z krzaka albo drzewa, ale też tworzyć mnóstwo pysznych koktajli z dodatkiem zimnego mleka albo łączyć je z wodą z dodatkiem kilku kostek lodu – obłędnie chłodzą w zimny dzień.
A do tego wszystkiego dochodzi mój król nad króle – Pan Arbuz – trzymany przez noc w lodówce, doskonale chłodzi w upalny poranek zaraz po tym, jak wstaję z łóżka. :)
#6: MOCZENIE WŁOSÓW, STÓP I SKÓRY.
Kojarzycie tę ulgę, gdy po kilkudziesięciu minutach grzania się na plaży w końcu powoli wchodzicie do letniego morza? Istnieje sposób, by zagwarantować sobie podobne doznania – wystarczy nalać do miski chłodną wodę, zanurzyć w niej stopy i tak pracować przy biurku.
Jest jeszcze jedna praktyka, którą odkryłam pewnego dnia na basenie, kiedy w upalny dzień próbowałam wysuszyć włosy. Skropiłam twarz zimną wodą i nagle gorąca dmuchawa okazała się chłodną dmuchawą! :) Krople na skórze każdy ruch odczuwają jak delikatny podmuch wiatru, dlatego tak przyjemnie chodzi się po domu w wilgotnym ubraniu albo z mokrymi włosami. A gdy zimne krople spływają po karku, upał potrafi być jeszcze przyjemniejszy. :)
#7: STREFA CHILL.
Z niektórych filmów możecie kojarzyć, jak kobieta, obudzona nago o świcie, owija się… no właśnie, przecież nie grubą kołdrą! :) Hiszpanie nocą mają taką metodę na upał, że zamiast spać pod kołdrą – oni śpią po prostu pod cienkim prostokątem materiału, przypominającym poszewkę. Dzięki temu z jednej strony nic ich dodatkowo nie grzeje, a z drugiej – okrycie chroni ich przed atakiem komarów.
ALE PAMIĘTAJCIE!
Z niczym nie można przesadzić, by nie doprowadzić do przeziębienia albo anginy. Traktujcie swój organizm ostrożnie i z należną mu czułością. Kostek lodu wystarczy kilka, woda w misce nie musi być arktyczna, a w przeciągu nie trzeba stać z mokrymi włosami.
Troszczcie się o siebie. I cieszcie się latem. :)
Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub moją stronę na Facebooku, zostaw komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)