Siódma rano. Zwlekam się z łóżka. Idę do kuchni i parzę zieloną herbatę. Jest mi niedobrze, jestem niewyspana, a za oknem jest jeszcze ciemno, szaro, buro i smutno. „To będzie dobry dzień” – myślę.
Zabieram parujący kubek. Nie biorę nawet łyka. Otwieram szafę. Sztywna koszula w paski z mankietami i kołnierzykiem. Potem makijaż. Tabletki na zdrową skórę i włosy. Śniadanie. Jogurt, banan albo kiwi, płatki, pięć rodzajów ziaren. Zdjęcie na Insta.
Mija piętnaście minut. Pół godziny. Godzina. Jem, maluję się, ubieram.
I nagle czuję, że w tym wszystkim coś jest kompletnie nie tak.
TO NIE BĘDZIE DOBRY DZIEŃ.
Nie oszukujmy się. Pogoda jest taka, że mam ochotę się powiesić. Czarny poniedziałek najprawdopodobniej doprowadzi do komplikacji w ruchu. W urzędach, biurach i sklepach będę stała w gigantycznych kolejkach. Niczego nie załatwię. Napatrzę się tylko na obrażonych na świat ludzi. W koszuli, która opina mi biust.
Zmiękczone płatki wyrzucam do kosza. Przecież to nie jest możliwe, by ktokolwiek tyle jadł. Zamieniam wyszczuplającą herbatę na kubek z mocną kawą. Ściągam opinającą koszulę i wskakuję w zwykłą wygodną bluzkę. Zamiast o dziewiątej, wyjdę o dziesiątej, bo nie muszę wszędzie być pierwsza. Nigdzie mi się nie śpieszy. Ładne botki? W taką pogodę? Kalosze to przepis na dzisiaj.
Na co komu ta cała ściema o idealnym życiu? O ileż wygodniej jest żyć – normalnie.
W ŻYCIU TRZEBA BYĆ SOBĄ.
Można udawać, że mimo pogody/zrujnowanego związku/słabych wyników na studiach trzymasz się nieźle. Że wstajesz o świcie, ćwiczysz umysł i ciało, unikasz konfliktów i dążysz do samodyscypliny. Pijesz alkohol tylko wtedy, kiedy chcesz uczcić własne sukcesy, a słodycze jesz okazyjnie jak Ewa Chodakowska – w święta.
A można sprawić, że będzie naprawdę BOSKO, jeśli przyznasz, że jest do bani i zdystansujesz się do rzeczywistości zamiast z nią walczyć. O ile łatwiej byłoby nam żyć, gdybyśmy nauczyli się śmiać z samych z siebie, zamiast zbywać problemy milczeniem i udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie jest.
Kiedy rozstajesz się z kimś, kogo bardzo kochałeś, nosisz w sobie bałagan emocjonalny przez kilka miesięcy. Kiedy ktoś z Twojej rodziny jest poważnie chory, myślisz o nim całymi dniami i próbujesz znaleźć złoty środek, by mu pomóc. Życie tak właśnie wygląda. Nie ma powodu, by to ukrywać.
MOJE MARZENIA NAUCZYŁY MNIE, ŻE NIE MUSI BYĆ IDEALNIE, BY BYŁO BOSKO.
Skacząc na bungee, miałam wielki tyłek. Kiedy jechałam w trasę na rowerze, na każdym nagraniu było widać bliznę po wypadku. A gdy wybrałam się do Hiszpanii, nie zadbałam o opaleniznę i na każdym pamiątkowym zdjęciu jestem blada jak ściana. Miss Polonia ze mnie żadna. Ale mam wspomnienia.
Zamiast poczekać, aż schudnę, podleczę się i opalę, by dobrze wyglądać na zdjęciach, ja to olałam i poszłam na żywioł. W żadnej z tej sytuacji nie czułam się komfortowo ani pewnie. Na wszystko mogam mieć wymówkę. Znajomi prosili mnie, bym poczekała, aż skoczą ze mną. Program treningowy leżał odłogiem i fizycznie – kompletnie nie byłam przygotowana do jazdy. Nie odświeżyłam wszystkich zagadnień gramatycznych z hiszpańskiego, ba, języka nie powtarzałam niemal wcale.
I co z tego? Gdy to robiłam, byłam niewyobrażalnie szczęśliwa. Bo czasem wystarczy tylko wiara w siebie, pozytywne nastawienie i poczucie humoru, by wszystko poszło jak spłatka. To jest ważniejsze niż smukłe ciało/plan treningowy/znajomość całego słownika. To sprawia, że radzimy sobie tam, gdzie umysł i ciało zawodzą.
NIE CZEKAJ NA DOBRY MOMENT, BY ZROBIĆ COŚ NIESAMOWITEGO.
Zaakceptuj to, co masz od życia, nawet jeśli planujesz to zmienić. Nie wymagaj od siebie i swojej psychiki rzeczy niemożliwych. Masz określony czas i określone możliwości. Zamiast walczyć z tym, czego w sobie nie zmienisz, skup się na tym, co kochasz robić. Pogódź się z tym, że czasem przez tydzień będziesz miał wisielczy humor. Tak już jest.
Możesz wierzyć w to, co mówią trenerzy rozwoju osobistego i praktykować to, co starają się przekazać, a możesz uśmiechnąć się do ich słów i po prostu robić swoje – we własnym tempie i o własnych siłach.
Życie to nie tylko AŻ ŻYCIE, ale rówież TYLKO ŻYCIE.