It takes no time to fall in love.
But it takes you years to know, what love is.
Jason Mraz, Life is wonderful
Wieczór. Kuchnia w jego mieszkaniu. Opierasz się o blat, on robi kolację specjalnie dla ciebie. Słuchasz miarowych uderzeń noża i syczenia oleju, w tle cicho leci muzyka. Patrzysz na niego z uśmiechem i czujesz, jak po ciele rozpływa się miłe ciepło. Myślisz, że czas właśnie się zatrzymał.
Jest ci tak spokojnie i bezpiecznie, że niemal boisz się, że ta chwila zaraz przeminie. Ale ona wcale nie mija, przeciwnie – rośnie w tobie jak bańka mydlana od jego rzuconego nagle ciepłego spojrzenia. I tych słów, które wypowiada na głos, jakby czytał ci w myślach:
– Jak mi jest dobrze. Odcinam się przy tobie od wszystkich problemów.
Nie odpowiadasz, tylko uśmiechasz się szerzej, rozczulona. Masz ochotę się uszczypnąć, bo nie wierzysz, że to dzieje się naprawdę. Cichutki głosik w twojej głowie podpowiada, że przecież on musi czuć to samo co ty. Przygląda ci się z uśmiechem, bez słów, częstuje cię kolacją, jest mu z tobą tak przyjemnie… Jego też zaczarował klimat wieczoru.
I nagle przypominasz sobie, że przecież ma dziewczynę.
Ale ona w tej chwili przecież zupełnie się nie liczy.
TO ZAWSZE WYGLĄDA TAK SAMO.
Niemal każdy związek zaczyna się od tych samych, małych kroków.
Spotykacie się na neutralnym terenie, w dowolnym środowisku, robicie pierwsze wrażenie. On w głowie uznaje cię za atrakcyjną, ty musisz przyznać, że jest przystojny. Rozmawiacie o błahostkach, poznajecie się powoli, zaczynacie się tak zwyczajnie lubić. Wychodzicie na luźne, niezobowiązujące spotkania pod byle pretekstem. Jakaś pizza w większym gronie, jakieś wspólne piwo na osobności. Padają pierwsze komplementy i zaczynasz mieć pewność, że mu się podobasz. Wszystko nabiera tempa.
Zaczynacie ze sobą spędzać czas. Snujecie długie, wielogodzinne rozmowy na różne tematy. Dużo się śmiejecie, milczenie zaczyna być coraz mniej krępujące, masz ochotę zwierzyć mu się ze swoich najskrytszych problemów, zaufać, otworzyć się, opowiedzieć o sobie coś więcej. Potem ktoś kogoś muska za rękę. Przytula długo, czule i ciepło. Przy każdej okazji stykacie się kolanami.
Powstaje bliskość. Napięcie. I przywiązanie.
Taka jest droga do związku.
NO, CHYBA, ŻE ON MA DZIEWCZYNĘ.
Masz pewność, że mu się podobasz. Spędzacie ze sobą mnóstwo czasu. Widzisz, że spotkania z tobą sprawiają mu przyjemność. Komplementuje cię, wspiera, pociesza. Tylko nie szuka kontaktu fizycznego, więc tłumaczysz sobie, że to dlatego, że jest taki poprawny i przyzwoity. Zbyt przyzwoity, gdybyś miała oceniać.
Ale sprawa nie rusza dalej z miejsca, on nie rozstaje się z tą dziewczyną, która przecież nie może być taka ważna, skoro tyle czasu spędza z tobą. Po kilku tygodniach coś w tobie pęka. Czujesz się przyblokowana. Nadal jesteś sama, czekasz tylko na niego, a ktoś musi przecież podjąć decyzję i postawić sprawę jasno. Bierzesz sprawę w swoje ręce i wyznajesz mu, co czujesz – przekonana, że postępujesz słusznie.
I nagle okazuje się, że jego świat się zawalił. Jest przerażony i zły, wygląda, jakby miał ochotę uciec albo zapaść się pod ziemię. Przez długą chwilę milczy, a potem zaczyna z siebie wyrzucać potok słów. Przecież nie dawał ci żadnych sygnałów. Przecież ma dziewczynę. Jak mogłaś pomyśleć, że to wszystko cokolwiek oznacza.
Masz wrażenie, że ta cała sytuacja jest z twojej winy. I czujesz się podle.
Myślisz, że jesteś złym człowiekiem.
MĘŻCZYŹNI MYŚLĄ INACZEJ NIŻ MY.
To nie jest dupkowatość. To nie są złe intencje. Znaczna część mężczyzn, zwłaszcza porządnych, szanujących kobiety – zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak łatwo jest rozkochać i przywiązać do siebie kobietę. Prócz własnej dziewczyny, czasem potrzebują też przyjaciółki, z którą będą mogli pogadać, wybrać prezent dla ukochanej, zrozumieć, co miała na myśli, gdy po raz pierwszy powiedziała: Domyśl się.
Ich reakcja jest tak skrajna, ponieważ naprawdę są przerażeni tym, że wyrządzili ci krzywdę. Nie chcieli dawać ci nadziei, a jednak – jakimś cudem ją sobie zrobiłaś. Szybka analiza pozwala im stwierdzić, że przecież nie wysyłali żadnych sygnałów. Bo dla mężczyzn potrzeba czegoś więcej: oficjalnej randki, pocałunków, jeszcze częstszych i intensywniejszych spotkań.
Kobieta, która kocha, choć wciąż jest samotna, jest w stanie dopowiedzieć sobie wszystko. Dodać. Wyobrazić. Nawet przeinaczyć fakty. Świadomie lub mniej świadomie szuka słów i gestów potwierdzających wersję, że on i ona są przeznaczeni do tego, by być razem.
Samotność nie jest naturalnym stanem. Każdy z nas kogoś potrzebuje. Im dłużej jesteśmy samotni, tym silniej szukamy bliskości, tym rozpaczliwiej domagamy się miłości. W efekcie czasem się zakochujemy w niewłaściwych osobach.
Nie rób kroku w przód, gdy nie jesteś pewna.
It takes no time to fall in love.
Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub ten wpis i moją stronę na Facebooku, napisz komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)