Na pierwszy rzut oka średnio przystojny. Ma jakąś charakterystyczną wadę: jest niski albo trochę grubiutki. Na co dzień bywa życiowym nieogarem – ciągle bez kasy i stałego miejsca zamieszkania. Próbując ocenić go z dystansu, wiesz, że nie ma sobą nic ciekawego do zaoferowania. Ale jakoś tak się dzieje, że gdy przychodzi do oceny jego działań, efekty powalają Cię na kolana.
On naprawdę może mieć każdą.
Jak to się dzieje, że przeciętni mężczyźni potrafią zdobyć najpiękniejsze kobiety, rozkochać je, zranić i porzucić, a one wciąż i wciąż powtarzają, że gdyby mogły przeżyć to jeszcze raz, nie zawahałyby się ani chwili? Co sprawia, że otwierają przed nimi swoje serca, nazywają ich miłościami swojego życia, a po rozstaniu nie potrafią otrząsnąć się przez wiele miesięcy?
Każdy ma coś, o czym nie masz pojęcia.
TYP PIERWSZY: DARCY.
Pewnego dnia zjawił się w miejscu, w którym pracowałam. Usiadł przy jednym ze stolików i niepozornie palił papierosa, od czasu do czasu zerkając na mnie ukradkiem. To był ten typ mężczyzny, którego spojrzenie działa na kobiety jak zaklęcie: rozpala wyobraźnię i pobudza zmysły. Czułam się jednocześnie głęboko zainteresowana, onieśmielona i rozczulona.
Koleżanka powiedziała o nim: „Wiecznie głodny seksu i sławy”. Jeszcze nim otworzył usta, już wiedziałam, z jakim typem mężczyzny mam do czynienia, ale wolałam przekonać się na własnej skórze.
Od słowa do słowa, od zdania do zdania – dosiadłam się do jego stolika. Cześć, cześć, ja nazywam się tak, a ja tak, czym się zajmujesz, a ty czym? Po dziesięciu minutach zorientowałam się, że rozmowa niebezpiecznie skręciła na temat liczby godzin, która jest potrzebna człowiekowi do spania. A stąd już niedaleka droga do…
– Znudziły mi się przygody miłosne. Teraz szukam kogoś na stałe – wyznał poważnie, patrząc w przestrzeń obok mnie, a ja zachichotałam w duchu.
O, taaak. Klasyka gatunku. Mężczyzna znany z miłosnych podbojów nagle przeszedł cudowną metamorfozę i marzy o zdrowej relacji.
– To wspaniale – odpowiedziałam. – Każdy powinien to zrozumieć.
Gdy rok później pytałam go, kiedy nareszcie się ustatkuje, machał tylko ręką. A potem ziewał mimochodem, bo tej nocy również nie spędził samotnie.
TYP DRUGI: APOLLO
Dwa dni później odwiedził mnie ponownie. Miał delikatnie rozpięte dwa górne guziki w koszuli i pachniał… ach. Zniewalająco. Nie zauważyłam nawet jego oczywistej wady: że najprawdopodobniej jest niższy ode mnie. Do dziś pamiętam tylko nieodparte wrażenie, jakie na mnie wywarł.
Bogowie. Zesłaliście mi prawdziwego Apolla!
– Dopiero wstałem z łóżka… Ubrałem się i pojechałem na miasto – tłumaczył, niedbale zaczesując perfekcyjnie ułożone włosy do tyłu.
Och, spójrz, malutka. Wstaję i jestem ideałem. Nic nie muszę ze sobą robić. To naturalny zapach mojego ciała, którego gorąc prostuje zagniecenia koszuli. Włosy czesze mi wiatr i moje sprawne palce, przytwierdzone do zadbanych, gładkich dłoni. Ale najważniejsze, że spotkaliśmy się w ten cudny wieczór. Tacy piękni, pasujemy do niego jak ulał.
To ten typ faceta, który przemyca swój urok osobisty w każdym geście i każdym zdaniu, ukrywając go zgrabnie pod żartem i pół-żartem. Traktuje tak każdą kobietę – od czteroletniej dziewczynki spotkanej na ulicy po własną babcię. Nawet jeśli nie łączy go z nimi seksualna relacja – one i tak go kochają. Po prostu nie sposób mu się oprzeć.
TYP TRZECI: GREY
W czasach, gdy trochę się kumplowaliśmy, wyznał mi, że ma spory problem. Chyba zakochała się w nim jego najlepsza przyjaciółka. Przysięgał, że nie ma z tym nic wspólnego: niczego jej nie obiecywał, nie robił jej żadnych nadziei, ba! Nigdy nawet nie złapał jej za rękę. Skoro w żaden sposób nie okazał jej uczucia, o co tutaj może chodzić?
– Mogę poczytać wasze smsy? – zapytałam.
– Jasne – zgodził się.
I czytam. I duszę się ze śmiechu. Bo tam – metoda na romantyka: zwracanie się do kobiety w wołaczu. Ten sam trick w polskim tłumaczeniu trylogii stosował… Grey. „Witaj w moim małym, grzesznym pokoju zabaw, Anastazjo”, to jednak nie to samo, co : „Oto mój pokój do miłosnych igraszek, wpadaj, Anastazja!”. To brzmi komicznie, ale mężczyzna, który podejmuje wysiłek wplatania do swojego słownika zwrotów i wyrażeń powoli wychodzących z użycia – w podświadomości kobiety zyskuje szufladkę tego, który się stara. W trochę pokraczny sposób, ale jednak.
Tak naprawdę nie chodzi jednak o sam wołacz, ponieważ on jest tylko dodatkiem do większej filozofii. Kobiety tracą głowę dla mężczyzn, którzy… okazują im zainteresowanie i stuprocentową uwagę. Facet, który zamiast opowiadać o sobie, zadaje dużo pytań o życie kobiety, nie dość, że zyskuje wizerunek tajemniczego, dodatkowo przekonuje kobietę, że interesuje go nie tylko jej ciało, ale przede wszystkim – jej prywatne życie. Pyta o jej koleżanki i wizytę u lekarza, pamięta o terminie trudnego egzaminu. Efekt? Kobieta po raz pierwszy czuje się naprawdę kochana.
TYP CZWARTY: MANIPULANT
– Wiesz, nigdy nie poznałem takiej kobiety, jak ty – powiedział przy pierwszej rozmowie. – Jesteś kilka lat młodsza ode mnie, mam nad tobą przewagę, jeśli chodzi o wiedzę i doświadczenie… Zazwyczaj na tym etapie owijam już sobie dziewczynę wokół palca, twoje rówieśniczki pewnie łatwo by mi uległy, ale… z tobą jest jakoś inaczej. Nie mam ochoty traktować cię w ten sposób. Nie chcę cię poderwać…
– Właśnie to robisz – uśmiechnęłam się. – Podrywasz mnie. Metodą: „Na wyjątkową”.
– Genialne! – zachwycił się. – Ty naprawdę jesteś w tym dobra!
KLUCZ DO SERCA KOBIET
Poradniki donoszą, że bez względu na to, jaka jest Twoja aparycja, musisz być pewny siebie. Masz zachowywać się tak, jakby świat stawiał przed Tobą żadnych barier i jakbyś wierzył, że możesz osiągnąć wszystko. Każdej napotkanej na swojej drodze białogłowie koniecznie cytuj wyuczoną metaforę: „Beznadziejny jest zamek, który można otworzyć każdym kluczem. Ale jak wspaniały jest klucz, który może otworzyć każdy zamek…”
Spotykamy na swojej drodze mężczyzn, którym niczego nie brakuje: mądrych, przystojnych, zabawnych. Idziemy o krok dalej – i zakochujemy się w draniach. W rzeczywistości chcemy po prostu czuć się kochane. I nawet jeśli widać na kilometr, że ta historia skończy się jak zwykle, podejmujemy kolejną ryzykowną próbę.
Klucz do naszgo serca polega na wytworzeniu w nas przekonania, że jesteśmy wyjatkowe. Nie na skalę światową. Dla tego jednego, wybranego mężczyny. Jesteśmy łase na komplementy i spojrzenia pełne pożądania. Miękniemy, gdy ktoś pyta o szczegóły minionego dnia, o nasze uczucia, wrażenia, opinie. To wszystko sprawie, że czujemy się kochane, a przez to – atrakcyjniejsze fizycznie, o interesującej osobowości. Nasza pewność siebie gwałtownie wzrasta i to jest powód, dla którego nigdy nie zamieniłybyśmy nieszczęśliwego związku z draniem na nudny związek z porządnym facetem.
Jeśli kochasz swoją kobietę, rób wszystko, by czuła się przy Tobie wyjątkowa i kochana.
Jeśli jednak spotykasz się z kimś, z kim nic Cię nie łączy, odpuść. Zrób to dla mnie. Nie ma sensu odbierać im szczęścia i spokoju serca na wiele, długich miesięcy i lat.
Autorem zdjęć jest Tom Sodoge.
Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub moją stronę na Facebooku, zostaw komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)