TEKSTY

Nigdy nikogo nie kochałam mocniej

Dodatek do tekstu: Nigdy nikogo nie kochałam mocniej. Przedstawia kobietę o azjatyckiej urodzie wpatrzoną w telefon z tarczą i słuchawką - jak dawniej. Opiera brodę o ręce, które trzyma na jasnej kanapie,. Widać, że czeka, aż ktoś zadzwoni.

Gdy po genialnej kolacji o północy zanurzasz się w wannie z gorącą wodą, w domu już jest cisza, a Ty czujesz magię chwili, która może być ostatnią w tak spójnym, beztroskim gronie – to właśnie pełnia, pełnia życia.

Nauczyłam się być sama – zamykać się w pokoju i w milczeniu pisać. Wiem, że miłość nie jest bazą szczęścia – to dwie różne sprawy. Nie buduję domków z kart, nie zapalam zapachowych świeczek, a jestem pewna – to właśnie teraz jest najlepszy czas. To dziś mam realne powody, by z uśmiechem każdego dnia budzić się i kłaść się spać.

Już zawsze będę pamiętać ten stół wyłożony potrawami, zapach i smak domowych pierogów i smażonej cebulki. Tę choinkę, która stoi w kącie i grę świątecznych świateł, rozmieszczonych w różnych częściach pokoju. Już zawsze będę pamiętać mojego Tatę z gitarą i pożółkłym zeszytem z ręcznie spisanymi tekstami piosenek. I moją Mamę w bordowych rajstopach i szarej sukience – jak wpada do pokoju z białym balonem i wywija nim w najlepsze, kręcąc się w kółko.

Przy pierogach jeden Młody dyskretnie mówi mi, że pewnej nocy nie zasnął i widział, jak mama zabiera listy z parapetu w ich pokoju, więc od dawna już wie, że Święty Mikołaj nie istnieje, choć nie wygadał nawet młodszemu bratu. Ten drugi jest już tak duży, że kręci go muzyka, więc pod choinką rozrywa papier okrywający pudełko z gitarą i z namaszczeniem bierze ją do ręki. Trzeci jest jeszcze tak mały, że nie ma nawet imienia. Kładę rękę na brzuchu, w którym się kryje i myślę, że chwila mija, lecz proszę po cichu: Chwilo, trwaj.

W psychologii istnieją typy przywiązania, etapy miłości. Uczę się o nich, bo wierzę, że pomagają nam żyć. Są uwarunkowania i trudne dzieciństwo, różnice środowiskowe i przepaść wiekowa. To wszystko wspaniała, naukowa prawda, ale jest jeszcze coś, w co mocno wierzę – miłość. Tylko miłość i aż miłość. W trosce, przebaczeniu i nadziei, że będzie dobrze.

Mówimy „tęsknię”, mówimy „przytul”, mówimy „kocham”, odkąd wiemy, że te słowa mają magiczną moc i dają szczęście. Tym, którzy często je słyszą. Tym, którzy często je mówią. Nasza miłość jest tak prosta, tak oczywista, jakby nie była jeszcze staruszką i była zupełnie świeża. Wygłupiamy się i przytulamy, jakbyśmy znów byli dziećmi – ciepłą rodziną z przyszłością pełną wspólnych lat. Choć to nieprawda, w naszych sercach czas się zatrzymał.

Może nie powinnam tego mówić, ale nigdy nikogo nie kochałam tak, jak kocham ich wszystkich. Żaden mężczyzna nie ma ze mną tylu wspomnień, rozmów, wspólnych łez i żartów, wspólnych przeżyć. Jest setka zdjęć i tysiąc potraw, ten pełny stół, ta ilość osób. Tak dawno nie byliśmy wszyscy razem. I nie wiem jeszcze, wciąż jeszcze nie wiem – czy kiedyś znów będziemy?

Ale jest troska, jest przebaczenie. I jest nadzieja, że będzie, będzie dobrze. Że znów siądziemy, posłuchamy jazzu, wymienimy parę dobrych słów i wypijemy herbatę. Że nasze grono za rok się powiększy, ale nie pomniejszy.

Naprawdę wierzę, że szczęście dostajemy w pakiecie z życiem i nie trzeba na nie zasłużyć.


Hej, długo pracowałam nad tym tekstem. Proszę, zostaw po sobie jakiś ślad – polub ten wpis i moją stronę na Facebooku, napisz komentarz albo udostępnij ten artykuł u siebie. Dla Ciebie to tylko moment, a dla mnie to dowód, że w dobie cięcia zasięgów moja praca ma jeszcze jakiś sens. Dziękuję, że jesteś. :)

                                                                                                                                      

You Might Also Like